środa, 15 listopada 2017

SZCZEGÓLNY WYLEW ŁASKI W CZASACH OSTATECZNYCH W LOKUCJACH OJCA GOBBIEGO

autor: Marek Runowski 
Świat rozwija się, choć wydaje się, że jest to głównie rozwój gospodarki i konsumpcji. Nigdy w ciągu wieków ludzkość nie porzuciła wiary i praktyk religijnych w takim stopniu, jak w drugiej połowie XX wieku. Wiara nie tylko znika z życia publicznego, ale wypaczenia w wierze wkradają się nawet do Kościoła. Prawie całe narody wyparły się swej wiary, a miliony żyją jakby Boga nie było. W tym czasie tysiące konsekrowanych dusz porzuciło stan duchowny. Zmniejszyła się wyraźnie liczba powołań kapłańskich, a bardzo wielu prowadzi życie w poważnej sprzeczności ze swym stanem i swoim powołaniem. Gdyby taka sytuacja pogłębiła się, piekło mogłoby osiągnąć w końcu zwycięstwo nad Kościołem Chrystusowym. Tymczasem według słów naszego Zbawiciela nigdy do tego nie dojdzie (por. Mt 16,18).
Ludzkość przeżywa dzisiaj także dni łaski – Opatrzność Boża obsypuje ludzkość łaskami prowadząc ją do zbawienia, a jedną z nich, jest fakt, że Chrystus posyła do nas swoją Matkę, Królową Nieba i Ziemi, Matkę Kościoła i wszystkich ludzi. Maryja objawia się w licznych miejscach i prowadzi wielką ofensywę skierowaną na nawrócenie ludzi i zbawienie świata. Zawarte jest w tych objawieniach to samo upomnienie, które głosił Chrystus: Lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie (Łk 13,3). Maryja przychodzi by pomóc nam w walce z grzechem i szatanem, chce zachować nas od kary grożącej nam za nasze grzechy i pragnie zaprowadzić nas do Królestwa swojego Syna.    Na koniec zetrze szatanowi głowę. Ostatecznie Bóg i Niepokalane Serce Maryi zatriumfuje.
Objawienia maryjne dzielą się na trzy główne typy. Jeden typ jest reprezentowany przez Lourdes, gdzie na tle pięknych gór Pirenejów, Maryja uśmiechała się i otworzyła źródło wody, które przynosi uzdrowienie i zachętę dla tysięcy ludzi. Drugi typ reprezentowany jest przez Fatimę, położoną wśród suchej krainy pastwisk - Maryja była smutna, zatroskana i mówiła o apokaliptycznych niebezpieczeństwach, zagrażających ludzkości. Nie ma sprzeczności pomiędzy tymi dwoma rodzajami posłań - obydwa pochodzą z serca kochającej Matki przychodzącej do swoich dzieci by ich pocieszać lub chronić. Trzeci motyw, będący syntezą obydwu wymienionych, to motyw Niepokalanego Serca Maryi




wtorek, 24 stycznia 2017

Kilka lekcji o wierze od polityka lewicy

Świadomość, że polityk lewicowej partii publicznie wyznaje wiarę w Boga odebrała rozum wielu katolikom. Nie używajmy jego świadectwa do walki. To nie jest chrześcijańskie. Życie to nie wojna, w której bierze się jeńców, dobija przeciwników i powiększa liczebność armii.W mediach mainstreamowych temat nawrócenia powraca w zasadzie tylko, gdy ktoś ze znanych ludzi publicznie deklaruje, że wierzy w Boga. Zmarły niedawno polityk SLD Tomasz Kalita również w ostatnich miesiącach dał się poznać jako osoba wierząca. Warto zapoznać się z tym, co mówił i starał się przekazać przed śmiercią, a nie zatrzymywać się powierzchownie jedynie nad faktem, że nawrócił się w obliczu ciężkiej choroby.

Zbyt dosłownie traktujemy zdanie, że życie jest walką. Realia wojny nie sprawdzą się w codzienności, w relacjach z drugim człowiekiem. Gdy pierwszy raz usłyszałem publiczne świadectwo Tomasza Kality, ucieszyłem się, ale też zasmuciłem. Ze strony chrześcijańskich publicystów i w komentarzach osób deklarujących wiarę najczęściej pojawiały się słowa, które można streścić krótko - "kolejny po naszej stronie", "ale dowalił swoim". Świadomość, że polityk partii lewicowej publicznie wyznaje wiarę w Boga, odebrała rozum wielu katolikom. Po jego śmierci dzieje się rzecz podobna. Jego życie i śmierć stały się nagle tryumfem nas wszystkich nad "zepsutym światem". Bardzo mi przykro, że traktujemy ludzi instrumentalnie. Życie to nie wojna, w której bierze się jeńców, dobija przeciwników i powiększa liczebność armii. To nie jest chrześcijańskie.
Poranna kawa, spacer i Bóg

Tomasz Kalita swoim nawróceniem powiedział nam wiele ważniejszych rzeczy. Zwłaszcza nam wierzącym....